wtorek, 14 października 2014

Rozdział 4 - " Chcę być z tobą... Na zawszę "

- Dziękuję, że mnie poinformowałaś, mamo... - patrzał na swoją matkę jak na największego wroga.
- Dzisiaj się dowiedziałam... A ciebie cały dzień nie było, nie odbierałeś komórki... - zaczęła się tłumaczyć, najwidoczniej na Liama to zadziałało, bo jego wzrok stał się łagodniejszy.
- Dałam jej stary pokój Jonathana! - krzyknęła radośnie.
- Jonathana?! Dlaczego?! - popatrzał na nią wrogo.
- No, bo... To była jego dziewczyna, chyba jej się należy.
- Jej nic się nie należy! Wychodzę! - krzyknął i trzasnął drzwiami, oznajmiając swoje wyjście.
 Pani Karen poszła do kuchni, a ja za nią.
- Przepraszam. Jeśli stwarzam kłopoty, to się wyprowadzę, nie chcę sprawiać kłopotów...
- Nie, nie przejmuj się Liamem, on już tak ma. Jest przewrażliwiony. Śmierć Jonathana jeszcze bardziej pogorszyła jego stan. Zawsze chodził pochmurny, a teraz  brakuje mu brata...
Słowa pani Payne dały mi do myślenia... Może mu przejdzie? Może nienawidzi mnie, bo przypominam mu o Jonathanie? Może chcę pokazać mi, jakim jest twardzielem, ale w głębi serca tęskni za bratem tak niewyobrażalnie, że to go rozsadza od środka? Może...
- Julia, pomożesz mi z kolacją? - Pani Karen przywróciła mnie do szarej rzeczywistości.
- Tak, pewnie, proszę pani.
- Mów mi po prostu Karen. Chcesz mnie jeszcze bardziej postarzyć? - zaśmiałyśmy się.
Od razu wzięłam się do roboty. Wyciągnęłam kilka kromek chleba, posmarowałam je masłem, dałam szynkę i pomidora.  Karen  przez ten czas ugotowała kilka jajek. Nakryłam do stołu. Usiadłam i zaczęłam w siebie wpychać dwie kanapki, żeby Karen nie komentowała. Odłożyłam talerzyk do zmywarki podziękowałam i poszłam do swojego pokoju. Co mam teraz robić? Leżeć całymi dniami w łóżku? Płakać czy się śmiać, że muszę mieszkać z  Liamem? Dlaczego akurat Ty, Jonathan? Już wiem... Pójdę do Jonathana, mam nadzieję, że nie będzie tam Liama, ani nikogo z jego paczki.

Zeszłam na dół, założyłam moje białe trampki i wyszłam. Zrobiłam kilka głębokich wdechów. Tego było mi trzeba. Poszłam na około, żeby dłużej nie wracać do domu... Doszłam na cmentarz. Nagrobek Jonathana był wyczyszczony, świece się paliły, a kwiaty pięknie zdobiły. Usiadłam na ławce. Zaczęłam wspominać jak się poznaliśmy... Ile się znaliśmy... Jak ze sobą rozmawialiśmy... Dokładnie pamiętam, jak pierwszy raz wykrzyczał mi, że mnie kocha... Odwróciłam się i pobiegłam do niego. Pocałowałam go, pierwszy raz... Potem kolejny... A teraz? Teraz mogę tylko pomarzyć, o białej sukni i Jego w garniturze, którego tak nie lubił... Pamiętam, jak mnie bronił i nie dawał Liamowi na mnie krzyczeć... Pamiętam jego uśmiech jak wygrywał wyścigi... Pamiętam. Otarłam łzy, podeszłam bliżej zdjęcia Jonathana. Uśmiechnęłam się słabo. Ja zrobiłam mu to zdjęcie. Pamiętam dokładnie kiedy. Jak wygrał swój pierwszy wyścig i Liam dał mu swoje nowe auto... Był wtedy radosny jak nigdy... Uśmiech nie schodził z Jego twarzy...
- Jonathan... Dlaczego? Dlaczego ty, a nie tamten kierowca? Dlaczego nie ja ?! Dlaczego Liam mnie nienawidzi?! Ja nie rozumiem... Pomóż mi zrozumieć... Nie chcę bać się wyjść z domu, żeby on mnie nie pobił. Boje się... Boję się żyć bez ciebie. Nikogo tutaj nie mam.... Ja chcę być z tobą.... Tak, chcę być z tobą na zawsze.

Poszłam do apteki. Kupiłam kilka opakowań tabletek na ból głowy. Weszłam do mojego teraźniejszego domu.  Nikogo nie było, jak dobrze. Zostawiłam buty na korytarzu  i poszłam do kuchni. Wyciągnęłam butelkę wody z lodówki.  Otworzyłam szklany pojemnik z tabletkami... Wysypałam sobie garść i wszystko połknęłam. Następna garść... i następna....
Nagle ktoś wszedł do domu, próbowałam zachowywać się jak najciszej.
- Zaraz pójdzie do pokoju, zaraz pójdzie do pokoju - powtarzałam w myślach.
Niestety tak się nie stało... Wszedł do kuchni... Jak się okazało to Liam.  Zobaczył opróżnione pojemniki po tabletkach.
- Co ty robisz?!
- Przepraszam .... Przepraszam za wszystko...  - załkałam cicho.
Potem już tylko ciemność...
- Julia! Julia! Szybko proszę pogotowie! Połykała tabletki garściami! Szybko! Julia! Obudź się!
- To wszystko moja wina.... - powtarzał w kółko....


Troszkę rozdział spóźniony... Czemu nie komentujecie?  Proszę skomentujcie!
Czytasz - komentuj :D To dla nas ważne <3
Minka1D

1 komentarz:

  1. boże *-*
    cudowne , fantastyczne , najlepsze ! <3
    Nie moge sie doczekać nastepnego rozdzialu ! <3
    Boże Julka coś ty zrobiła ..
    Mam nadzieje że Liam narazie choć troche ja zaakceptuje :c
    Najlepszy blog , życze weny buziaki Paula xx <3

    OdpowiedzUsuń